Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».
Jakże dziwne to jest w naszym życiu, że często na co dzień widzimy i spotykamy tak wiele różnych rzeczy: zdarza się, że wstajemy zdrowi i cieszymy się życiem, zwłaszcza, gdy jest związane z cierpieniem i trudnościami, natury fizycznej i psychicznej, stresem także wywołanym złem, które nas otacza. Z jednej strony świat jest wielką obietnicą, która każe nam tęsknić za szczęściem wiecznym. Z drugiej strony, każdego dnia doświadczamy, że to szczęście często jest bardzo krótkie i chwilowe. Szczęście na tej ziemi czasami znika bardzo szybko, znacznie wcześniej niż byśmy chcieli i życzyli sobie. Kto dzisiaj jest zdrowy, jutro może być chory. Mówiąc bardzo dosadnie, ktoś kto dziś żyje, jutro może już być w grobie.
Jakże to pocieszające, ale jednocześnie: jakże niepokojące! - usłyszeć, że apostołowie byli także ludźmi takimi jak my. Nasz Pan Jezus Chrystus dołożył wszelkich starań, aby poinformować ich o tym, co miało nadejść. Opowiedział im o zbliżającym się cierpieniu i śmierci. Ale co się stało? Po drodze nie mieli nic lepszego do roboty, jak tylko dyskutować między sobą o tym, który z nich jest największy – tu na ziemi i w królestwie Bożym, które głosił ten Jezus!
Jak często człowiek sprzeciwia się temu, co boskie: Pan mówi o swoim cierpieniu i śmierci, o swojej służbie pobożności z miłości do ludzi aż do śmierci na krzyżu, a uczniowie myślą o ich mocy i samoutwierdzeniu, że mogą być rządzącymi.
Dzisiejsza Ewangelia najpierw mówi o sporze w szeregach uczniów. W całkowicie ludzki i dość niedoskonały, niechrześcijański sposób spierają się o to, kto z nich jest największy. Odpowiedź Jezusa jest jasna: „Kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35).
Na znak tej małości wobec Boga i chęci służenia Jezus umieścił pośrodku dziecko. Warto rozważyć słowa, które wówczas wypowiedział: „Kto przyjmie takie dziecko ze względu na mnie, mnie przyjmuje; Ale kto mnie przyjmuje, przyjmuje nie tylko mnie, ale także tego, który mnie posłał” (Mk 9,37).
Przyjęcie dziecka, jak to się dzieje rodzinie przez rodziców, oznacza także przyjęcie Chrystusa, Syna Bożego. Przyszedł na świat jako dziecko, narodzone z Maryi Dziewicy. A kto przez wiarę przyjmuje Jezusa Chrystusa, przyjmuje także tego, Który Go posłał: Ojca niebieskiego.
„Tak dla życia” w swej ostatecznej głębi oznacza wielkie świadectwo wiary. Kto przyjmuje dzieci, odkłada na bok swój egoizm i jest gotowy dawać miłość. Ona jest uczestnictwem w miłości, jaką Bóg nas umiłował w swoim Synu Jezusie Chrystusie. W Duchu Świętym stajemy się zdolni okazywać sobie nawzajem miłość, jaką Bóg nas wcześniej obdarzył.
Dzisiejsza Ewangelia najpierw mówi o sporze o szeregi uczniów . W całkowicie ludzki i dość niedoskonały, niechrześcijański sposób spierają się o to, kto z nich jest największy. Odpowiedź Jezusa jest jasna: „Kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35).
Budujmy na Bożej miłości każdego dnia! W każdej ludzkiej słabości łaska Boża okazuje się silna i pozwala żyć pełnią. Obietnica jest wielka: my także pewnego dnia będziemy dzielić ze świętymi w niebie radość oglądania Boga, gdy chwała Jego miłości objawi się w całej swej doskonałości.
Powinniśmy zbliżać się do Boga z postawą ufności, jaką posiadają dzieci. Wtedy Bóg nas wysłucha. Przeciwstawia się pysznym i wyniosłym, ale daje swoje dary pokornym. W tej postawie Najświętsza Maryja Panna, Matka Boża, jest dla nas wzorem do naśladowania. W każdej chwili możemy zwrócić się do Jej wstawiennictwa!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz