Radni pytali o rady nadzorcze miejskich spółek

• Podczas wrześniowej sesji Rady Miasta Biłgoraja, radni pytali burmistrza o kwestie personalne rad nadzorczych miejskich spółek.

• - Nie wiem, może to przypadek, ale na dziewięciu kandydatów powołanych, no sześciu czy siedmiu startowało z list jednego komitetu, czyli Prawa i Sprawiedliwości - zauważył radny Janusz Wójcik.

Dyskusja rozgorzała po przedstawieniu przez Wojciecha Glenia, burmistrza Biłgoraja, informacji o pracy burmistrza w między sesjami.

- Panie burmistrz, szanowni radni. Panie burmistrzu, w wypowiedzi pana, zabrakło mi informacji na temat zmian w radach nadzorczych spółek podległych miastu, choć sprawa ta była szeroko komentowana w mediach. W spółkach, których funkcjonowanie wpływa bezpośrednio na rachunki i koszty utrzymania mieszkańców naszego miasta. Dlatego ważne jest, uważam dla mieszkańców i nas radnych, jak będą zarządzane. Chciałbym zatem zapytać, jak przebiegała rekrutacja, czy była otwarta, czy był to konkurs - pytał radny Janusz Wójcik.

- Jeżeli nie, to jakimi kryteriami kierowano się przy wyborze kandydatów, bo mam wrażenie, że jednym z istotniejszych kryteriów było powiązanie z jednym środowiskiem politycznym. Co w takim przypadku rodzi pytania o niezależność oraz stawia pod znakiem zapytania zaufanie społeczne, które jest podstawą i fundamentem dobrej władzy samorządowej. Mogą rodzić się pytania i obawy, czy w przyszłości wszystkie podejmowane decyzje będą służyć wyłącznie interesom mieszkańców naszego miasta - podkreślił radny Wójcik. 

W odpowiedzi głos zabrał Wojciech Gleń. - Dziękuję. Dziękuję bardzo. Panie radny, te działania podejmowane są w zakresie moich kompetencji, a wybór nie jest w żadnym razie polityczny. Są to osoby kompetentne, merytoryczne. Uważam, że sprawdzą się. Dajmy im na to czas. Chyba, że pan radny wie o jakichś działaniach wbrew albo na niekorzyść którejś ze spółki, to proszę dawać znać, wręcz zgłaszać to gdzieś tam wyżej, może służbom, jeżeli są jakieś nieprawidłowości - podkreślił burmistrz Biłgoraja.

Radny Wójcik nie dawał za wygraną. - Ja tylko po prostu sprawdziłem sobie, no i akurat, nie wiem, może to przypadek, ale na dziewięciu kandydatów powołanych, no sześciu czy siedmiu startowało z list jednego komitetu, czyli Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego, nie wiem, może to faktycznie przypadek. I dlatego nie chciałbym, żeby akurat to wszystko było tak w przyszłości robione - dodał. 

[ALERT]1758865879397[/ALERT]

- Może i tak. Dziękuję bardzo. Panie radny, ja akurat nie startowałem z Komitetu Prawa i Sprawiedliwości, tylko z własnego komitetu, więc nie widzę tutaj problemu. Natomiast z tego co wiem, to nie tylko zmieniałem ja kandydatów, bo wiem, że powiat również zmieniał kandydatów. Nie wdrażałem się jak tam inni, natomiast wydaje mi się, że są to osoby kompetentne, jestem przekonany. Także jeżeli będą złe sygnały, to proszę, aby pan radny czuwał nad bezpieczeństwem naszych spółek - zaapelował Wojciech Gleń.

W dyskusji głos zabrał także radny Paweł Jednacz. - Panie burmistrzu, szanowni Państwo, ja też chciałem w tej sprawie, jeżeli te osoby, no większość z nich ma powiązania polityczne, jeżeli tu można mówić o niezależności, no to chyba tak samo jak komitet, z którego pan startował, to dużo nam mówi - mówił radny.

-  Panie radny, to proszę rozwinąć temat, bo nie zrozumiałem w ogóle pana insynuacji - odpowiedział burmistrz Gleń.

- Większość osób, które do tej rady trafiły są z określonej partii politycznej, no to jaka tu niezależność, (taka, jak) jest (i) pana? - zapytał radny Jednacz.

- Panie radny, o czym pan mówi? W ogóle coś pan myli, jakieś pojęcia. Z mojego komitetu są czterej radni, komitet niezależny. Co mam wspólnego, nie wiem, z tym komitetem, czy z tamtym komitetem, czy z tamtym? Pan coś albo nie rozumie, albo tutaj, nie wiem, jest źle - ripostował Wojciech Gleń.

[ZT]56502[/ZT]