Zamknij

Dodaj komentarz

Dwóch ludzi w świątyni – dwie drogi serca

ks. Sławomir Korona 08:26, 26.10.2025 Aktualizacja: 10:31, 26.10.2025
Skomentuj Dwóch ludzi w świątyni – dwie drogi serca Dwóch ludzi w świątyni – dwie drogi serca

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza (Łk 18, 9 - 14):

Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:

«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.

A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

Komentarz do Ewangelii:

Ewangelia św. Łukasza jest często nazywana “Ewangelią miłosierdzia”. To właśnie u tego Ewangelisty Jezus ukazuje Boga, Który pochyla się nad zagubionymi i skruszonymi. W tym duchu wpisuje się przypowieść o faryzeuszu i celniku – krótka, ale niezwykle przenikliwa opowieść o modlitwie, która odsłania, co naprawdę dzieje się w ludzkim sercu.

Nie jest to przypowieść o „złych faryzeuszach” i „dobrych celnikach”, lecz o dwóch sposobach przeżywania wiary. O dwóch drogach modlitwy – jednej, która zatrzymuje się na sobie, i drugiej, która otwiera się na Boga. Jest to także nauka, za pomocą której Jezus chce otworzyć nam oczy na swoje orędzie o Królestwie Bożym. Pytanie brzmi: Jak znaleźć miłosierdzie u Boga?

Jezus kieruje te słowa do ludzi, którzy ufali sobie, że są sprawiedliwi. Nie do ateistów ani wrogów Boga, lecz do tych, którzy uważali się za przykładnych wierzących. Ich problem nie polegał na braku wiary, lecz na błędnym źródle pewności – zamiast na Bogu, opierali ją na sobie samych.

To subtelna, ale bardzo realna pokusa duchowa: modlić się, chodzić do kościoła, pełnić dobre uczynki, a jednocześnie budować swoją wartość duchową na porównywaniu się z innymi. Wtedy modlitwa przestaje być dialogiem z Bogiem, a staje się autoapologią – wewnętrznym monologiem o tym, jacy jesteśmy wspaniali.

Człowiek, którego spotykamy w przypowieści, to faryzeusz. Wydaje się pobożny. Dużo się modli, pości i daje dziesięcinę ubogim. Dlatego nie boi się stanąć na czele kolejki podczas modlitwy w świątyni i, w pełni przekonany o swojej prawości, kieruje swoje słowa do Boga. Jego modlitwa jest w rzeczywistości jedynie wyliczeniem własnych osiągnięć i zasług, które – jak wierzy – czynią go niemal świętym. Łączy się to z pogardą dla innych ludzi. Dlatego może „modlić się”: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy, a nawet jak tamten celnik”. Kontynuuje: „Poszczę dwa razy w tygodniu i daję dziesięcinę ze wszystkich moich dochodów do świątyni”.

A jednak mówi się, że Bóg nie wysłuchuje jego modlitwy, ponieważ pochodzi ona z egoistycznego, pysznego i zatwardziałego serca. W kontraście do faryzeusza celnik nie mówi o innych, nie porównuje się z nikim. On po prostu staje w prawdzie o sobie. On wie, że jest grzesznikiem. Nie usprawiedliwia się, nie tłumaczy, nie ukrywa swojej winy. Nie opowiada Bogu o swoich zasługach, lecz woła o miłosierdzie. Jego modlitwa nie jest dumną przechwałką, lecz pokorną prośbą o miłosierdzie: „Boże, bądź miłościw mnie, grzesznikowi!”.

Warto zauważyć jego gesty: stoi „z daleka”, nie śmie podnieść oczu – to nie teatralna pokora, ale wyraz autentycznego żalu. Uderza się w piersi, bo wie, że źródło zła nie leży „gdzieś na zewnątrz”, lecz w jego własnym sercu.

To najkrótsza modlitwa w Ewangelii, a zarazem jedna z najpiękniejszych. Nie ma w niej niczego poza prawdą i wiarą. I właśnie dlatego, jak mówi Jezus, to on odszedł do domu usprawiedliwiony.

Słowo „usprawiedliwiony” w języku biblijnym nie oznacza, że ktoś „miał rację”, lecz że został przyjęty przez Boga. Celnik nie usprawiedliwia siebie – to Bóg go usprawiedliwia. A faryzeusz, który próbował sam sobie zapewnić sprawiedliwość, pozostaje z pustymi rękami.

Jezus objawia tu paradoks Ewangelii: im bardziej człowiek staje w prawdzie o swojej słabości, tym bardziej jest otwarty na łaskę. Pokora nie jest samoponiżeniem, lecz zgodą na to, by Bóg był Bogiem, a człowiek – człowiekiem.

Ewangelia wzywa nas do pokory. Mówiąc o naszej wierze innym, nie powinniśmy być aroganccy. Chociaż wiara chrześcijańska jest wyjątkowa, ponieważ pochodzi od Boga, nie oznacza to, że my, chrześcijanie, zawsze jesteśmy lepsi. Być może nie żyjemy zgodnie z otrzymaną łaską. Ci, którzy otrzymali więcej, ponoszą większą odpowiedzialność za to, co otrzymali.

Ale Bóg jest blisko wszystkich, którzy szukają i pragną prawdy. Nie możemy posiadać prawdy Bożej jak przedmiotu; wręcz przeciwnie, wymaga ona całego naszego istnienia. Nasze życie powinno być przez nią kształtowane i oświecane; wtedy staniemy się wiarygodnymi świadkami orędzia Chrystusa. Niech wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych nam w tym pomoże.

(ks. Sławomir Korona)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%