Autorem publikacji, która jest wydaniem II poszerzonym jest Bogdan Siejek, siostrzeniec bohaterskiej "Wacek". W ponad 160 stronicowej biografii młodej partyzantki, znalazły się nie publikowane dotąd listy, wspomnienia i zdjęcia. Materiały pochodzą z rodzinnych relacji, zachowanych dokumentów, zdjęć czy prywatnych listów.
-Była zapaloną harcerką, uczestniczką Przysposobienia Wojskowego Kobiet, osoba niezwykle inteligentną ciekawą i chłonną świata, pilnie się uczyła i była zaangażowana społecznie. To wszystko jej się przydało podczas okupacji. Gdy wybuchła wojna miała 16 lat. W wieku 17 lat była już w ruchu oporu. Są zdjęcia na których ujęta jest z innymi partyzantami przy codziennych obowiązkach, m. in. czyszczeniu broni. Była łączniczką, instruktorem sanitarnym i komendantem Wojskowej Służby Kobiet w Krzeszowie nad Sanem. Po ukończeniu Kursu Młodszych Dowódców Piechoty mianowano ją na stopień kaprala - informuje Bogdan Sieja.
Brała udział w akcjach dywersyjnych AK. Została aresztowana w pierwszych dniach pzreciwpartyzanckiej akcji Wicher I. Niemal od razy została przewieziona do Biłgoraja, gdzie trafiła do obozu przejściowego i tutaj została zdemaskowana. Gestapo rozpoczęło przesłuchania, tortury. Niemcy żądali by wydała swych przełożonych i kolegów z oddziałów leśnych. -Wówczas miał miejsce epizod z próbą samobójczą. Wanda wyskoczyła z okna na pierwszym pietrze. Przeżyła ale doznała licznych obrażeń. To nie przeszkodziło katom w dalszym jej przesłuchiwaniu. Nikogo nie zdradziła - zaznacza Bogdan Siejek.
Na potwierdzenie swych słów, w książce przytacza fragment listu Barbary Pchałty - Buczek, córki fotografa partyzantów Edwarda Buczka: -Jak Pan wie, przypadek zrządził, że byłam świadkiem jej desperackiego skoku, a później dowiedziałam się czemu to zrobiła. Mój tata tkwił dość głęboko w strukturach AK-owskich i to od niego ta wiadomość, że skoczyła nie dla tego by się ratować czy z lęku przed torturami, ale z lęku przed mimowolnym wydaniem kogokolwiek. A wiedziała dużo o wielu... Wiem też, że nie wydała nikogo i została rozstrzelana na Rapach, czyli w miejscu niemieckich egzekucji. Została rozstrzelana 21 czerwca 1944 roku, kilka tygodni przez tzw. wyzwoleniem.
Wanda "Wacek" Wasilewska, nigdy w Biłgoraju nie została zapomniana. Od 1957 roku, a więc jeszcze w czasach, gdy AK-owców nazywano bandytami i zamykano w więzieniach ma swoją ulicę. Pociąg za sobą także ludzi młodych, będąc przykładem wierności ideałom.
-Od pewnego czasu staramy się o patronat Wandy Wasilewskiej ps. "Wacek" -nad naszą drużyną. Dlatego zgłębiamy jej życiorys, postawę i poświęcenie. Cechowały ją ideały, które są bliskie każdemu harcerzowi. Była odważna, jest dla nas przykładem - mówi Ula Kita, drużynowa 10. Drużyny Harcerek Fidem w Majdanie Starym.
Publikację otrzymać można w Muzeum Ziemi Biłgorajskiej w Biłgoraju.
/bilgoraj.com.pl/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz