Organizatorem wydarzenia, które odbywa się pod honorowym patronatem marszałka województwa lubelskiego, jest Gminny Ośrodek Kultury w Łukowej. Do wspólnego dunajowania zaproszony był każdy, łukowski GOK udostępnił nuty oraz teksty kolęd życzących. Odpowiedzieli na tę zachętę zarówno soliści jak i zespoły.
[FOTORELACJA]10403[/FOTORELACJA]
- Co istotne, dunajowanie dostępne jest tylko dla mężczyzn czy chłopców, bo to kolędy życzące śpiewane pannom, które mają ułatwić im szybkie zamążpójście. Są trzy dunaje, które śpiewane są pannom w zależności od wieku. Dunajowanie, to jedna z naszych tradycji, szczególnie żywa na Ziemi Biłgorajskiej, zwłaszcza u nas w Łukowej czy w Obszy. Na świętego Szczepana, dunajnicy odwiedzali panny i kolędowali - przypomina Wiesława Kubów, dyrektor GOK w Łukowej.
Oczywiście z czasem, z racji naturalnej wymiany pokoleń i odchodzenia dunajników, zwyczaj zamierał. -15 lat temu udało nam się pozyskać środki zewnętrzne i dunajowaniem zainteresować młodsze pokolenie, organizując warsztaty z prawdziwymi dunajnikami. Dziś zbieramy tego pozytywne efekty. Dzięki młodym chłopcom, którzy zaczęli ponownie kultywować ten zwyczaj w naszej gminie, dunajowanie trafiło na listę UNESCO. By tę tradycję upowszechnić i niejako rozreklamować, organizaujemy wydarzenie "Lubelszczyzna dunajuje". Promujemy naszą tradycję i kultywujemy zwyczaje - dodaje dyrektor Kubów.
- Ja bardzo się cieszę, że wspólnie z kolegami mogę kultywować zwyczaj dunajowania. Ćwiczymy raz w tygodniu z naszym nauczycielem, kolędujemy, występujemy na koncertach czy bierzemy udział w konkursach. Dziś to nie jest żaden obciach ale zaszczyt - przyznaje Rafał Grzyb, dunajnik z Obszy, uczeń I LO im. ONZ w Biłgoraju.
Dunajować nie może, ale na scenie podczas wydarzenia "Lubelszczyzna dunajuje" wystąpiła Maja Bielak, utalentowana wokalistka, uczestniczka ogólnopolskiego show.
- Ja nie śpiewałam dunajów, bo są zarezerwowane dla mężczyzn, ja wykonałam dawne pieśni łukowskie, takie tradycyjne, charakterystyczne dla naszego regionu. To bardzo trudne pieśni, bo by je wykonać trzeba się niemal wydzierać, bardzo mocno pracuje przepona i te pieśni są śpiewane gwarą. To wszystko powoduje, że trzeba się w to śpiewanie szczególnie wczuć. Dla mnie radością jest podtrzymywanie tej tradycji i śpiewania tych kolęd które towarzyszyły mojej prababci - zaznacza.
Z faktu, że na dunajowaniu i wspólnym kolędowaniu udało się zbudować rodzinną atmosferę, zadowolony jest wójt Stanisław Kozyra. W rozmowie z naszym Portalem podkreśla, że podczas wydarzenia czuć radość, ludzką solidarność, rodzinną atmosferę i dumę z własnej tradycji i kultury.
[ZT]39471[/ZT]
[ZT]39238[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz