Zamknij

78. rocznica pacyfikacji Różańca (FOTO)

14:00, 21.03.2021
Skomentuj
Mieszkańcy gminy Tarnogród oddali dziś cześć i hołd pomordowanym 78 lat temu przez Niemców mieszkańców wsi Różaniec. Podczas II wojny światowej, w czasie niemieckiej okupacji Polski, jednostki niemieckiego Wehrmachtu, SS i żandarmerii otoczyły miejscowość i przeprowadziły brutalną pacyfikację wsi, mordując 62 osoby.

-Co roku, w pierwszą niedzielę w okolicy daty 18 marca, organizowane są uroczystości, podczas których wspominamy pomordowanych mieszkańców naszej miejscowości - mówi sołtys Różańca II, Czesław Larw i przypomina: -18 marca 1943 roku, Niemcy zamordowali 62 osoby, spalili 178 gospodarstw i 548 budynków. Do dziś pozostał w sercach mieszkańców ból wywołanym bezprawiem i okrutnymi mordami.

Tegoroczne rocznicowe uroczystości miały skromny charakter i w związku z ograniczeniami, wprowadzonymi w całym kraju w związku z epidemią koronawirusa, udział w nich mogła wziąć jedynie ograniczona ilość osób, które były zobowiązane zachować reżim sanitarny. W obchodach bolesnej dla całej miejscowości rocznicy uczestniczyli: przedstawiciele lokalnych władz samorządowych: Przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnogrodzie Dariusz Dołomisiewicz, zastępca Burmistrza Tarnogrodu Tomasz Legieć, radni Rady Miejskiej Mariusz Grasza i Czesław Larwa (zarazem sołtys Różańca Drugiego), sołtys Różańca Pierwszego Marian Strus oraz delegacja ze Szkoły Podstawowej im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Różańcu Drugim, reprezentowana przez Dyrektora Szkoły  Jadwigę Patro i nauczycieli oraz mieszkańcy Różańca.

-Z roku na rok jest coraz mniej naocznych świadków wydarzeń, które dotknęły mieszkańców Różańca w latach 1939 - 1945, a zwłaszcza tragicznych wydarzeń z dnia 18 marca 1943 roku. Musimy spełniać swój obywatelski obowiązek i oddać należny hołd pomordowanym, tym bardziej że była to ludność cywilna, która nie miała najmniejszych szans do jakiejkolwiek obrony przed jednostki niemieckiego Wehrmachtu, SS i żandarmerii. Społeczność Różańca poniosła najwyższą cenę w walce z okupantem o wolną i niepodległą ojczyznę m.in. za pomoc partyzantom i zbiegłym z obozów jeńcom sowieckim, za co miejscowość Różaniec została odznaczona Krzyżem Partyzanckim. My jako ludzie młodzi musimy przekazywać z rok na rok patriotyczną lekcję historii młodemu pokoleniu o tamtych tragicznych wydarzeniach - podkreśla Tomasz Legieć. Na 78. rocznicę pacyfikacji Różańca złożyła się Msza święta i złożenie kwiatów przy pomnikach poświęconych ofiarom niemieckich zbrodni. Warto przypomnieć, że w latach 1939 - 1944 z Różańca śmierć poniosło 284 osoby, ponad 1 000 było wysiedlone, spalono 260 gospodarstw i 700 budynków. Warto za naszą noblistką powtórzyć, że Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. My chcemy Im tą pamięcią płacić stale - dodaje Czesław Larwa.

Przypominamy także tekst historyka i regionalisty Piotra Kupczaka, pt. "Jak Niemcy palili Różaniec...":
W czwartek 18 marca 1943 roku o świcie wojsko niemieckie obstawiło na całej długości wieś Różaniec, oraz sąsiednie wioski: Wolę Różaniecką, Wolę Obszańską, Obszę i Zamch. W szczególny sposób skupiając się na mieszkańcach Różańca, którym zarzucano współpracę z partyzantami i ukrywanie zbiegłych z niewoli żołnierzy sowieckich. Tych ostatnich Niemcy we wsi faktycznie w trakcie akcji wykryli.

Do Różańca pierwsze samochody przyjechały o godzinie 5 rano. Wieś została całkowicie otoczona przez wojsko. Za zabudowaniami gospodarstw rozmieszczono patrole gotowe strzelać do uciekających. Akcję pacyfikacyjną rozpoczęto na wschodniej części Różańca. Zaskoczonych mieszkańców wypędzano kolejno z domów a zabudowania podpalano pociskami zapalającymi i obrzucano je granatami. -Mieszkańcy wsi początkowo nie orientowali się, o co chodzi, lecz kiedy zauważyli pożar u Ignacego Zuba natychmiast zorientowali się, że (Niemcy) zamierzają palić wieś. Od zabudowań Ignacego Zuba zaczęli palić wieś w stronę (kolonii) Jamieńszczyzny - relacjonował Maciej Lis. Wszystkich mieszkańców pod bronią prowadzono do miejsc zbiórek, w tzw. „punkty”. Do każdego kto stawiał opór lub uciekał od razu strzelano.

W  pierwszej części ludzi zbierano przy zlewni mleka. Janek Kniaź miał 22 lat. Razem z innymi kazano mu leżeć w przydrożnym rowie. Postanowił uciekać w kierunku mostu na rzece. Uciekł na pole ale i tam dosięgły go strzały karabinu. Szesnastoletni  Bolek  Fus  razem z mężczyznami z sąsiedztwa uciekał w stronę rzeki Lubieni. Jednak na polach zauważył ich patrol. Niemcy kazali się zatrzymać i podnieść ręce.  Mężczyźni zatrzymali się, a Bolek biegł dalej, więc go zastrzelili. Trzynastoletnia wtedy Stanisława Larwa (zd. Fus) wspomina: -Wiatr był silny, wiał z południowego wschodu. Na placu było bardzo dużo dymu. Niemcy wyprowadzili zgromadzonych na pole. Stojąc z grupą ludzi, około południa podszedł do mnie tłumacz, powiedział żebym z nim poszła. Udałam się razem z nim i dwoma Niemcami do miejsca na polu, gdzie jak się okazało podczas ucieczki zabity został mój brat Bolesław. Niemcy za pośrednictwem tłumacza zapytali mnie, czy poznaję kto to jest. Potwierdziłam, że jest to mój brat. Leżał na wznak z raną postrzałową w okolicy tchawicy, trzymając w ręku zakrwawioną chusteczkę. Wróciliśmy do grupy ludzi. Około godziny 15 zaprowadzili mnie z cała grupą na plac pocerkiewny. Niemcy zaczęli segregować ludność na kobiety młodsze, mężczyzn i starsze kobiety z dziećmi. Stojąc z brzegu, w grupie kobiet młodszych zauważyła mnie moja mama, która szła z rodziną sołtysa Zuba z ich domu. Prowadził ich Niemiec z karabinem. Podeszła do mnie i od tego momentu byłyśmy razem.

W ciągu niespełna dwóch godzin w tej części Różańca wszystkie zabudowania stały w płomieniach. -Ogień który się przerzucał z wiatrem w środkową część wsi, Niemcy początkowo kazali gasić, ponieważ mówili, że więcej nie będą palić. Po godzinie 8:00 zmieniło się. Przyjechał samochód z Tarnogrodu i rozpoczęto palenie części środkowej - zapisał w pamiętniku Wojciech Lis.

Oto świadectwo Marii Kidy (zd. Kowalczyk): -Było bardzo jasno, wschodziło słoneczno i od ognia palących się zabudowań. Niemcy szli i podpalali kolejno zabudowania. Mój ojciec z rodzeństwem wyszli z mieszkania i z obory wypuszczali stworzenie. Ja dziewczyna Maria Kowalczyk mając 20 lat wstałam, włożyłam buty i kurtkę. Wyszłam na podwórko. Wszyscy zaczęliśmy wynosić swoje mienie dalej od zabudowań. W krótkim czasie przyszli Niemcy i wygnali nas z podwórka na drogę do krzyża grupami. Na drodze ustawione już były erkaemy, gotowe do strzału. Siostra ocalała z dzieckiem siedmiomiesięcznym pozostając na łące. Ja już byłam przy krzyżu. Zabudowania nasze już się paliły. Było słychać tylko kwik i ryk stworzenia w dymie. Niemcy nie pozwalali zabrać ze sobą czegokolwiek ani ratować swojego dobytku. Nielicznym mieszkańcom udało się uciec dzięki schronieniu w dymie lub w wodzie pod mostami. -Hitlerowcy zganiali ludzi na pewne punkty i strzelali jak ktoś chciał wynieść coś z palących domostw. Chorzy zostali zabijani w łóżku a także osoby które nie podobały się z wyglądu - relacjonował Wojciech Lis. Kilka osób ukrywających się w zabudowaniach, zadusiło się w dymie.

Wszystkich mieszkańców z drugiego sołectwa zebrano koło figury naprzeciwko gospodarstwa Kowalczyka. -Zapędzili nas pod krzyż przydrożny. Kobiety z dziećmi stały na murawie naprzeciwko krzyża a mężczyźni musieli się położyć twarzą do ziemi, ręce mieli na karku. Matki modliły się szeptem do Boga o ocalenie i trzymały cały czas dzieci za ręce, które drżały ze strachu. Nie mogłem poznać gdzie leży tata a mama później nie dawała mi się wychylać. W kierunku mężczyzn był ustawiony karabin maszynowy - relacjonował po latach Eugeniusz Piętak, wówczas 8-letni chłopiec.

Doszło tam do różnicy zdań między oficerami. Jeden esesman chciał zebranych mężczyzn rozstrzelać. Drug i z nich nie zgodził się na strzelanie do ludzi. Obecny na miejscu wójt gminy Franciszek Pleskot, przekonywał Niemców, że wśród zebranych niema żadnych partyzantów. Po ostrej wymianie zdań hitlerowcy` odstąpili od egzekucji. Zapadła decyzja, aby wszystkich prowadzić do pierwszej części Różańca, na tak zwany „księży ogród”, czyli miejsce po dawnej cerkwi. Około godziny 1400 wszyscy schwytani mieszkańcy zgromadzeni byli na placu cerkiewnym. Tutaj oddzielono dzieci do lat 14 i osoby powyżej 60 lat. Podczas pacyfikacji Niemcy schwytali we wsi dwóch żołnierzy sowieckich, którzy po ucieczce z obozu ukrywali się na kolonii Jamieńszczyzna. Kazali im przechodzić wzdłuż szeregów i wskazywać osoby które im pomagały. Wskazanych przez nich mężczyzn zabrano na przesłuchania do Zamościa. Następnie mężczyzn i kobiety do 60 lat prowadzono pieszo do Tarnogrodu i przetrzymywano w tamtejszym kościele. Wieczorem i nocą wywożono ich ciężarówkami do obozu w Zwierzyńcu.

Pozostali starsi i dzieci mieli zostać rozstrzelani. Wstawił się za nimi wójt Pleskot i zapewnił Niemców, że wszystkimi się zaopiekuje. -Szliśmy już drogą. Wójt mówił, że jeszcze w końcu wsi zostało dużo nie spalonych gospodarstw. I jeżeli ktoś ma rodzinę czy znajomych, to może się odłączyć od grupy - relacjonował Eugeniusz Piętak. Ciągnąca się na przestrzeni 4 km wieś została doszczętnie spalona. Wojciech Lis zanotował: „Pozostała część żyjących poszła do części nie spalonego Różańca i na kolonię Bolesławin a reszta się rozproszyła po okolicznych wioskach. We wsi sterczały tylko poosmalane i niedopalone drzewa i żerowały kruki, które się zbiegły na padlinę, której po spaleniu nie było komu zakopać.” W ciągu całego dnia hitlerowcy  zamordowali około 70 osób a około 1000 mieszkańców wywieziono najpierw do obozu przejściowego dla wysiedleńców w Zwierzyńcu, a następnie na przymusowe roboty do III Rzeszy. Spalono 187 gospodarstw rolnych (548 budynków).

Znanym miejscem upamiętniającym ofiary niemieckiego terroru z 18 marca 1943 roku jest mały cmentarz przy Kościele Św. Antoniego. Za absydą świątyni znajdują się mogiły zaledwie 18 osób. W Różańcu Pierwszym przy „Orliku” jest pomnik, postawiony na miejscu placu apelowego i hitlerowskich egzekucji. Jednak niewiele osób wie, że na starym cmentarzu grekokatolickim znajdują się groby około 50 osób zabitych przez Niemców podczas tragicznej pacyfikacji. Dopiero niedawno na kilku  mogiłach umieszczone zostały imienne tabliczki z datą śmierci „18 marca 1943 r”. Właśnie na tym cmentarzu pochowano większość mieszkańców, których zamordowano siedemdziesiąt osiem lat temu.

/bilgoraj.com.pl/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu bilgoraj.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%