Zamknij

I Rajd Osuchowski (FOTO)

20:42, 05.09.2020
Skomentuj
Członkowie Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego "Osuchy 1944", miłośnicy historii i członkowie GRH "Wir", biorą udział w rozpoczętym dziś dwudniowym I Rajdzie Osuchowski. Uczestnicy pokonują szlaki jakie 76 lat temu pokonywali żołnierze AK i BCh walcząc z niemieckim okupantem.

Trasę rajdu przygotował Dominik Róg, regionalista, pasjonat historii, członek Grupy Rekonstrukcji Historycznej im. porucznika Konrada Bartoszewskiego ps. "Wir". -Trasa rajdu została podzielona na dwa dni, a każdego dnia pokonamy kilkanaście kilometrów. Pierwszy dzień, to marsz śladami ostatniego marszu partyzanckiego z Fryszarki na Osuchy. Trasa prowadzi przez Karczmiska czyli miejsce bitwy z 23 czerwca 1944 roku, a następnie mokradła i uroczyska na południe do Lasu Sigła przez Spalony Las, Uroczysko Maziarze, Osuchy młyn aż do cmentarza i pomnika na Osuchach. Marsz drugiego dnia, przebiegał będzie pod hasłem "Wody Sopotu spłynęły krwią partyzantów" i prowadzi szlakiem przebić i walk partyzanckich z 25 czerwca 1944 roku - informuje Dominik Róg. Trasa wiodła będzie z Osuch na Krzywą Górkę, a stamtąd na Fryszarkę i Osadę Maziarze do Buliczówki i nad rzekę Sopot, by jej brzegiem dotrzeć na cmentarz w Osuchach.

W wydarzeniu uczestnicz potomkowie żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego, którzy pod Osuchami przelewali krew stawiając opór niemieckiemu okupantowi w walce o wolną Polskę. -Jesteśmy tutaj po to, żeby oddać cześć i honor członkom naszych rodzin i mieszkańcom Biłgorajszczyzny i Zamojszczyzny, którzy tutaj walczyli, oddawali swoje życie na ołtarzu Ojczyzny. Słowa honor, Bóg i Ojczyzna były jednymi z najważniejszych w ich słowniku. Mój ojciec pokazał wielu młodym Polakom w latach 40. XX wieku, jak należy bronić Ojczyzny i walczyć o jej wolność, za to został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Oni wszyscy nie szczędzili sił, byśmy my mogli żyć w wolnym i pięknym kraju, któremu na imię Polska - podkreśla Waldemar Błaszczak, syn dowódcy Oddziału Partyzanckiego porucznika Edwarda Błaszczaka ps. "Grom" i prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego" Osuchy 1944".

Anna Stańczyk - Przyłuska, córka Romana Kicińskiego ps. "Orkan", podkreśla że powinnością kolejnych pokoleń jest przekazywanie prawdy historycznej o bitwie pod Osuchami oraz o tych, którzy tutaj walczyli.

-Znamy historię naszych rodzin, która z Osuchami jest już związana na stałe, ale to tylko fragment tego co w czerwcu 1944 roku się nad Sopotem wydarzyło. Chcemy upamiętnić wszystkich żołnierzy AK i BCh, poszerzyć swą wiedzę oraz o bitwie mówić innym. To co się przetoczyło przez Puszczę Solską, to wielka historia odwagi naszych przodków i ich nieugiętość. Mój Ojciec zaciągnął się w wieku 14 lat, przyjął go jako harcerza słynny Tadeusz "Ney" Iwanowski. Przez długie lata po wojnie ojciec o tym co w lasach Biłgoraja, Józefowa i Osuch się działo nie chciał nam swym dzieciom mówić. To zmieniło się gdy byliśmy już ludźmi. Jest wiele historii i wspomnień, które przechował w pamięci i nam pozostawił, dziś jesteśmy tutaj z szacunku i podziwu dla tych wszystkich którzy tutaj walczyli. Oni byli tutaj z poczucia patriotyzmu, chcieli przyczynić się nawet w najmniejszym stopniu do odzyskania przez Polskę wolności. A my to szanujemy i z tego szacunku w ten sposób oddajemy im cześć i zapewniamy pamiętamy - dodaje.

Łukasz Paczkowski jest wnukiem legendarnego biłgorajskiego lekarza, dr Stanisława Pojaska, człowieka który budował szpital w Biłgoraju i był zaprzysiężonym żołnierzem AK. -Nie mieszkam w Biłgoraju, ale z opowieści rodzinnych i z relacji osób, które znały mojego dziadka wiem, że był człowiekiem niezwykle odważnym. Leczył Konrada Bartoszewskiego ps. "Wir" oraz partyzantów. Mimo niemieckiej okupacji Biłgoraja przyjmował ich do szpitala, potajemnie z zaufanym personelem usuwał kule czy inne elementy świadczące o tym, że pacjent odniósł rany w walce i kazał każdemu mówić, że zranił się przy pracy w gospodarstwie czy w lesie. Odwaga tych ludzi jest nie do opisania. Dziś zapłatą od nas jest pamięć i cześć. Jak właśnie w ten sposób spłacam ten dług - przekonuje.

Dziadek Agnieszki Steczkowskiej był żołnierzem Armii Krajowej i walczył na Zamojszczyźnie. Jak zaznacza, z relacji rodzinnych dowiedziała się, że wraz z oddziałem w którym służył ruszył na pomoc oddziałom uwięzionym w kotle nad Sopotem. -Niestety nie udało im się pod Osuchy dotrzeć. Natrafili na niemieckie oddziały pod Gorajem i nie zdołali się przebić w stronę Biłgoraja i Osuch. -Ja jestem tu by zobaczyć jak wyglądały miejsca heroicznych walk kolegów mojego dziadka i pomodlić się na ich mogiłach - przyznaje.


Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego "Osuchy 1944" to organizacja zrzeszająca ludzi z całego kraju. Jej celem jest upowszechnianie wiedzy o walkach partyzanckich na terenie II RP ze szczególnym uwzględnieniem Zamojszczyzny. Od lat historię największej bitwy partyzanckiej okupowanej Polski przypomina także Gminny Ośrodek Kultury w Łukowej, który jest współorganizatorem uroczystości rocznicowych, wydaje publikacje historycznej oraz prowadzi izbę pamięci w Osuchach.

/bilgoraj.com.pl/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

rodzacki pzp-erowicrodzacki pzp-erowic

0 0

Patriotyzm to prawda,uczciwość ,honor a nie,, partyjniactwo,,.

10:57, 06.09.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

 co robiło CBA w Luk co robiło CBA w Luk

0 0

20:36, 07.09.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%