Pierwsza połowa spotkania nie wróżyła niczego dobrego. Nasi szczypiorniści nie mieli pomysłu na grę. Mimo licznych uwag trenera i zmian obraz gry się nie zmieniał. -O pierwszej połowie dzisiejszego spotkania wolę zapomnieć, nie istnieliśmy ani w ataku ani w obronie. Brak porozumienia między zawodnikami, chaotyczna gra - nie poznawałem swojego zespołu - przyznaje w pomeczowym komentarzu Janusz Ćwikła.



Z niemocy MKS korzystali rywale, dobrze grali w obronie i na kole i byli bezbłędni w szybkich kontrach. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 9:14 dla zespołu z Kielc. Po przerwie obraz gry w wykonaniu naszych szczypiornistów zmienił się diametralnie. Wreszcie można było oglądać zespół, który walczy o każdy punkt, gra agresywnie w obronie i wykorzystuje słabość przeciwnika. Szybko MKS zaczął odrabiać punkty. Szybkie tempo gry, które narzuciła nasza drożyna nie pozwalało przyjezdnym realizować przedmeczowych założeń. Musieli grać w głębokiej obronie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 24:24.

-W pierwszej połowie straciliśmy swój rytm. Jednak motywujące rozmowy w szatni pozwoliły wyjść na drugą połowę zupełnie innemu zespołowi. Mogę powiedzieć, że w drugiej połowie to myśmy dominowali. Nie wystarczyło jednak czasu by zniwelować wszystkie błędy pierwszych 30 minut gry. Cieszy jednak ten remis, wywalczony na boisku, zwłaszcza, że AZS UJK Kielce prowadzi w tabeli naszych rozgrywek. Cieszymy się z tego 1 urwanego im punktu - przyznaje Paweł Maciocha piłkarz MKS Biłgoraj.



Bramki: Kuczyński, Blicharz, Kuszewski 2,Wilczewski, Kucharski, Maciocha 5, Baryła 5, Karczmarzyk 1, Popowicz, Rubin 2, Bielak, Żbikowski, Michalczyk, Samoszczuk 6, Kowal 3.

/bilgoraj.com.pl/