Zamknij

Dodaj komentarz

Emerytalny start-up: Jak założyć firmę po siedemdziesiątce i nie umrzeć ze stresu?

Artykuł sponsorowany 20:11, 01.11.2025 Aktualizacja: 20:14, 01.11.2025
Skomentuj

Życie po siedemdziesiątce to nie tylko kapcie, telewizor i krzyżówki. Coraz więcej seniorów, zamiast poddawać się grawitacji kanapy, decyduje się na… założenie własnego biznesu!

Redakcja Cynicy.pl postanowiła przyjrzeć się bliżej temu zjawisku i sprawdzić, dlaczego coraz więcej emerytów zamiast odpoczywać – rusza na przedsiębiorczy front. Tak, tak, dobrze czytacie. Emerytura to dla wielu nie koniec, a początek nowej, ekscytującej przygody. I choć wizja prowadzenia firmy w wieku, w którym większość ludzi myśli o spokojnym odpoczynku, może wydawać się szalona, to w rzeczywistości ma ona więcej sensu, niż mogłoby się wydawać. Przygotujcie się na dawkę inspiracji, praktycznych porad i szczyptę humoru, bo emerytalny start-up to temat, który zasługuje na solidną analizę – i to bez zawału serca!

CYNICZNYM OKIEM: Biznes po siedemdziesiątce? Czyli emerytura na pełnych obrotach i presja, której nikt wcześniej nie przewidział. Bo kto by pomyślał, że po latach wyczekiwanej wolności od pracy trzeba znów walczyć z urzędami, internetowymi trendami i ewentualnym „wspomaganiem” wnuków za… czekoladę? Emerytura zaczyna się dopiero wtedy, gdy praca staje się drugim etatem, a relaks - luksusem. Można? Można, ale z przewagą zmęczenia i kalkulacji, kiedy przy okazji nie oszaleć finansowo.

Nowa era przedsiębiorczości – czyli kiedy 70 to nowe 30 (w biznesie)

Zapomnijcie o stereotypach! Czasy, gdy emerytura oznaczała wyłącznie bierny wypoczynek, minęły bezpowrotnie. Dziś seniorzy to grupa dynamiczna, pełna energii i, co najważniejsze, bogata w bezcenne doświadczenie. Globalne trendy demograficzne, wydłużająca się średnia długość życia i rosnąca świadomość korzyści płynących z aktywności w późnym wieku sprawiają, że przedsiębiorczość seniorów staje się coraz bardziej widoczna. W Polsce, choć statystyki dotyczące osób po 70. roku życia zakładających firmy są jeszcze skromne, to ogólny trend wskazuje na wzrost aktywności biznesowej wśród osób 50+. W 2023 roku około 12% wszystkich nowo zarejestrowanych jednoosobowych działalności gospodarczych w Polsce zostało założonych przez osoby po 50. roku życia. To pokazuje, że coraz więcej dojrzałych osób decyduje się na "pójście na swoje".
 
 
Co więcej, badania pokazują, że przedsiębiorcy w wieku 50+ mają o 2,2 razy większe szanse na sukces niż ich młodsi koledzy po fachu. Dlaczego? Bo mają za sobą lata doświadczeń, sieć kontaktów, stabilność emocjonalną i, co najważniejsze, nie boją się porażek tak bardzo, jak ci, którzy dopiero zaczynają swoją zawodową drogę. To nie jest już tylko "dorabianie do emerytury", to często realizacja życiowych pasji, chęć pozostania aktywnym i przekazania wiedzy młodszym pokoleniom. A przy okazji, można jeszcze na tym zarobić – co, umówmy się, nigdy nie jest złym pomysłem.

CYNICZNYM OKIEM: Wszystko fajnie z tym doświadczeniem i siecią kontaktów, ale czy po siedemdziesiątce jest się w stanie zarządzać hektarami papierów i nowoczesną technologią bez pomocy? Bo wnuki w gratisie do start-upu to jedno, a realne żonglowanie TikTokiem, Facebookiem i fakturami to już inna bajka. A ten luksus elastyczności pracy… często przeradza się w pracę na pół gwizdka, z ciągłym poczuciem, że czasu jest mniej, a wyzwań więcej.

Wyzwania i korzyści – czyli jak nie dać się zjeść biurokracji i czerpać z życia pełnymi garściami

Założenie firmy w każdym wieku to wyzwanie, ale po siedemdziesiątce nabiera ono specyficznego smaku. Z jednej strony, pojawiają się obawy: "Czy dam radę z tymi wszystkimi papierami?", "Czy technologia mnie nie przerośnie?", "A co, jeśli zapomnę, gdzie jest kasa fiskalna?". Biurokracja, zmieniające się przepisy, cyfryzacja – to wszystko może przyprawić o ból głowy nawet młodszych przedsiębiorców. Ale spokojnie, drodzy seniorzy! Pamiętajcie, że macie za sobą lata doświadczeń w radzeniu sobie z różnymi absurdami życia. Jeśli przetrwaliście PRL, transformację ustrojową i kolejkę do lekarza specjalisty, to ZUS i Urząd Skarbowy to dla Was pestka!
 
Wyzwania, czyli te małe potworki, które próbują nas przestraszyć:
  • Technologia: Smartfony, komputery, internet, media społecznościowe – dla wielu seniorów to czarna magia. Ale czy na pewno? Pamiętajcie, że macie wnuki! One z przyjemnością nauczą Was obsługiwać TikToka, a przy okazji możecie je zatrudnić jako swoich "specjalistów od social mediów". Dwa w jednym: nauka i darmowa siła robocza (no, może za czekoladę).
  • Finanse: Start-up to inwestycja, a emerytura często nie jest workiem bez dna. Ale tu z pomocą przychodzi doświadczenie! Seniorzy są zazwyczaj bardziej rozważni, mniej skłonni do ryzyka i lepiej zarządzają budżetem. Poza tym, istnieją ulgi podatkowe dla pracujących seniorów (tzw. PIT-0 dla seniora), które mogą znacząco obniżyć koszty prowadzenia działalności. Kto by pomyślał, że państwo w końcu doceni Waszą mądrość życiową!
  • Zdrowie i energia: Prowadzenie firmy wymaga energii. Ale kto powiedział, że po siedemdziesiątce jej brakuje? Wielu seniorów jest w świetnej formie, a aktywność zawodowa może wręcz poprawić samopoczucie i kondycję. Pamiętajcie, że praca to też forma terapii – zwłaszcza, gdy robicie to, co kochacie.
  • Korzyści, czyli dlaczego warto zaryzykować (ale z głową!):
  • Doświadczenie i mądrość: To Wasz największy atut! Lata pracy, setki rozwiązanych problemów, tysiące poznanych ludzi – to wszystko składa się na bezcenną wiedzę, której nie da się kupić na żadnym kursie. Możecie zostać konsultantami, mentorami, ekspertami w swojej dziedzinie. Kto lepiej doradzi młodemu przedsiębiorcy, niż ktoś, kto sam przeszedł przez wszystkie etapy biznesowej drogi?
  • Sieć kontaktów: Przez lata zbudowaliście imponującą sieć znajomości. Byli współpracownicy, klienci, partnerzy biznesowi – to wszystko potencjalni klienci, dostawcy lub po prostu osoby, które mogą Wam pomóc. Wasz telefon to prawdziwa skarbnica!
  • Elastyczność: Emerytalny start-up to nie korporacja. To Wy decydujecie o godzinach pracy, o zakresie obowiązków, o tym, z kim współpracujecie. Możecie pracować z domu, z kawiarni, a nawet z ogrodu. Zero dress code'u, zero szefa nad głową (chyba że sami nim jesteście, ale wtedy to już Wasz problem!).
  • Poczucie celu i spełnienia: Aktywność zawodowa daje poczucie sensu, pozwala zachować sprawność umysłową i fizyczną. To antidotum na nudę i samotność. A świadomość, że tworzycie coś własnego, że Wasza praca ma wartość – to bezcenne. I wcale nie musicie umierać ze stresu, bo przecież macie już za sobą tyle, że nic Was nie zaskoczy, prawda? No, może poza nagłym wzrostem cen pietruszki, ale to już inna bajka.

Historie sukcesu – czyli jak Colonel Sanders udowodnił, że na kurczaka nigdy nie jest za późno

Jeśli myślicie, że emerytalny start-up to fanaberia, to poznajcie kilka inspirujących historii, które udowodnią Wam, że wiek to tylko liczba w dowodzie osobistym (i to często zamazana).
  • Colonel Sanders (Harland Sanders): Ikona KFC. Czy wiecie, że swój słynny przepis na kurczaka zaczął sprzedawać na franczyzę dopiero w wieku 62 lat? A sieć KFC rozwinął na skalę globalną, gdy był już grubo po siedemdziesiątce! To najlepszy dowód na to, że na "kurczaka" (czytaj: sukces) nigdy nie jest za późno. Jego historia to kwintesencja wytrwałości i wiary w swój produkt, nawet gdy inni pukali się w czoło.
  • Vera Wang: Zanim stała się królową sukien ślubnych, Vera Wang była łyżwiarką figurową i redaktorką mody. Własną firmę założyła w wieku 40 lat, co może nie jest "po siedemdziesiątce", ale pokazuje, że zmiana branży i rozpoczęcie czegoś nowego w dojrzałym wieku jest jak najbardziej możliwe. Jej sukces to dowód na to, że pasja i ciężka praca nie znają metryki.
  • Ray Kroc: Człowiek, który zbudował imperium McDonald's. Kroc był sprzedawcą maszyn do koktajli mlecznych, gdy w wieku 52 lat spotkał braci McDonald. Zobaczył potencjał w ich restauracji i w 1955 roku otworzył swoją pierwszą franczyzę. Reszta to historia. Choć nie miał 70 lat, jego przykład pokazuje, że wizja i determinacja mogą prowadzić do gigantycznego sukcesu w dojrzałym wieku.
  • DJ Senior Bogdan Szymiczek: Polski przykład, który udowadnia, że pasja nie ma wieku. Pan Bogdan, będąc już na emeryturze, postanowił spełnić swoje marzenie i zostać DJ-em. Dziś gra na imprezach, festiwalach i udowadnia, że muzyka łączy pokolenia, a wiek to tylko pretekst do dobrej zabawy. Jego historia to dowód na to, że biznes może być również realizacją pasji i sposobem na aktywne życie.
Te historie pokazują, że wiek nie jest barierą, a wręcz przeciwnie – może być atutem. Doświadczenie życiowe, mądrość, spokój i determinacja to cechy, które często przychodzą z wiekiem i są nieocenione w świecie biznesu. Ważne jest, aby znaleźć swoją niszę, wykorzystać swoje unikalne umiejętności i nie bać się prosić o pomoc – zwłaszcza wnuków, którzy z pewnością ogarną te wszystkie internety i social media.
 

Praktyczne porady – czyli jak nie umrzeć ze stresu, a nawet czerpać z tego radość

Skoro już wiemy, że emerytalny start-up to nie science fiction, a całkiem realna opcja, pora na garść praktycznych porad. Pamiętajcie, że sukces to nie tylko ciężka praca, ale też mądre planowanie i unikanie pułapek. A przede wszystkim – dystans do siebie i do biznesu. Bo przecież po siedemdziesiątce to już nie musimy nikomu nic udowadniać, prawda?
  1. Znajdź swoją niszę (i niech to nie będzie sprzedaż kapci): Wasze doświadczenie to Wasz największy kapitał. Zastanówcie się, w czym jesteście naprawdę dobrzy. Czy przez lata pracy zdobyliście unikalną wiedzę w jakiejś dziedzinie? Może jesteście ekspertami od ogrodnictwa, gotowania, historii sztuki, czy naprawiania starych zegarków? Pomyślcie, jak możecie przekuć tę wiedzę w usługę lub produkt. Doradztwo, szkolenia, rękodzieło, korepetycje, usługi opiekuńcze, a nawet… profesjonalne opowiadanie dowcipów – możliwości są nieograniczone! Ważne, żebyście robili to, co kochacie i co sprawia Wam przyjemność. Bo przecież to ma być radość, a nie kolejny etat.
  2. Działalność nierejestrowana – Twój najlepszy przyjaciel na początek: Nie rzucajcie się od razu na głęboką wodę i nie zakładajcie spółki akcyjnej. Na początek idealna jest działalność nierejestrowana. To świetne rozwiązanie dla tych, którzy chcą przetestować swój pomysł na biznes bez konieczności rejestrowania firmy w CEIDG, płacenia składek ZUS i prowadzenia skomplikowanej księgowości. Wystarczy, że Wasz miesięczny przychód nie przekroczy 50% minimalnego wynagrodzenia za pracę. To daje Wam swobodę i pozwala na spokojne rozkręcanie biznesu. A jak już poczujecie wiatr w żaglach, zawsze możecie zarejestrować pełnoprawną działalność.
  3. Technologia – nie wróg, a sprzymierzeniec (zwłaszcza z pomocą wnuków): Nie bójcie się technologii! Internet to potężne narzędzie, które może pomóc Wam dotrzeć do klientów, promować swoje usługi i zarządzać firmą. Jeśli czujecie się zagubieni w świecie smartfonów i mediów społecznościowych, poproście o pomoc młodsze pokolenie. Wnuki z pewnością z chęcią nauczą Was, jak założyć profil na Facebooku, jak korzystać z komunikatorów czy jak wystawiać faktury online. A przy okazji, będą miały poczucie, że są potrzebne i docenione. Pamiętajcie, że to inwestycja w przyszłość – Waszą i ich.
  4. Nie bój się prosić o pomoc (i delegować zadania): Nie musicie być superbohaterami i robić wszystkiego sami. Pamiętajcie, że macie prawo do odpoczynku i do korzystania z pomocy innych. Jeśli księgowość to dla Was czarna magia, zatrudnijcie księgową. Jeśli nie lubicie pisać, zlećcie to komuś innemu. A jeśli macie problem z obsługą komputera, poproście o pomoc wnuka (patrz punkt 3). Delegowanie zadań to sztuka, którą warto opanować, zwłaszcza po siedemdziesiątce. To pozwoli Wam skupić się na tym, co najważniejsze – na rozwijaniu swojego biznesu i czerpaniu z niego radości.
  5. Dystans i poczucie humoru – Twoja tajna broń: Biznes to nie zawsze bajka. Będą wzloty i upadki, sukcesy i porażki. Ważne, żebyście zachowali dystans i poczucie humoru. Nie traktujcie wszystkiego śmiertelnie poważnie. Pamiętajcie, że to ma być przygoda, a nie wyścig szczurów. Jeśli coś pójdzie nie tak, zaśmiejcie się z tego, wyciągnijcie wnioski i idźcie dalej. Bo przecież życie jest za krótkie, żeby się stresować, zwłaszcza po siedemdziesiątce! A śmiech to zdrowie – i to bez recepty.

Emerytalny start-up – przepis na długie i szczęśliwe życie (z małym zyskiem na waciki)

Emerytalny start-up to coś więcej niż tylko sposób na dorobienie do emerytury. To filozofia życia, która stawia na aktywność, rozwój i realizację pasji, niezależnie od metryki. To dowód na to, że wiek to tylko liczba, a prawdziwa młodość ducha tkwi w chęci uczenia się, tworzenia i dzielenia się swoim doświadczeniem. Nie bójcie się marzyć, nie bójcie się działać, nie bójcie się… założyć firmy po siedemdziesiątce! Bo przecież, jak mawiał pewien mądry człowiek, "życie zaczyna się po siedemdziesiątce, a potem to już tylko z górki – prosto do banku!" (oczywiście z uśmiechem na ustach i bez zawału serca).
 
CYNICZNYM OKIEM: To, co w teorii jest „nową erą przedsiębiorczości seniorów”, w praktyce bywa zmaganiem z systemem i samym sobą, z dodatkiem presji, która dotychczas była zarezerwowana dla młodszego pokolenia. Niemniej, jest też dowodem na to, że nawet z latami doświadczenia za plecami można zostawić stateczny odpoczynek i rzucić się na nowy biznesowy parkiet – choć często już z lekko drżącą ręką.
 
Pamiętajcie, że macie w sobie ogromny potencjał, mądrość i doświadczenie, które mogą być bezcenne dla innych. Wykorzystajcie to! A jeśli poczujecie, że stres zaczyna Was dopadać, po prostu zróbcie sobie przerwę na herbatę, pogadajcie z wnukami i przypomnijcie sobie, że przecież macie już za sobą tyle, że nic Was nie złamie. No, może poza kolejnym rachunkiem za prąd, ale to już inna historia. Powodzenia na biznesowej drodze!
(Artykuł sponsorowany)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%